Na pewno już dawno zauważyliście moi Mili,że choć mój blog ma w tytule Anioła,to od dłuższego czasu Aniołów tutaj jak na lekarstwo. Czas to zmienić : ). Głównym zapalnikiem do tego abym wreszcie zabrała się za anielską robotę była Beata. Poprosiła mnie kilka dni temu o wykonanie prezentu dla pewnego pana na 50 urodziny. Ten pan jest szewcem : ). Muszę się Wam przyznać,że nieźle się nagimnastykowałam. Uszyłam mu beżowy fartuch : za smutny : (,uszyłam mu więc fartuch miętowy w kropki : za babski jak na faceta : (. Ech...szewska pasja już czaiła się w zakamarku mego zakręconego jak słoik umysłu i tylko cudem nie eksplodowała. W końcu wydaje mi się,że znalazłam złoty środek w postaci beżowego fartucha z miętowymi dodatkami : ). Myślicie,że jest okej ? Oceńcie sami. Przedstawiam Wam Helmuta,który dziś jest już zapewne w drodze do Niemiec :
Helmut ma 60 cm wzrostu i szaloną fryzurę.Mam nadzieję,że przyniesie obdarowanemu rękodzielnikowi dużo szczęścia : ). Tworzą się kolejne Anioły,tym razem w wersji łazienkowo-kąpielowej .Tworzą się mozolnie bo w przerwach między jedną warstwą pokostu lnianego a drugą,w tak zwanym między czasie ; ). Ruszyły się wreszcie po ciężkich czasach prace wykończeniowe w moim nowym domku i biorę w nich bardzo aktywny udział : ).A jeśli chodzi o pisanie listów,to zamierzam napisać cztery : ). Napiszę do :Adeli,Edyty,Weroniki i Anulki : ). Dziewczyny,niebawem zgłoszę się po Wasze adresy : )
Pozdrawiam Was Kochani anielsko,słonecznie i serdecznie : ))).
Wasza M