piątek, 24 kwietnia 2015

Przeprosiny z Aniołami : )





Na pewno już dawno zauważyliście moi Mili,że choć mój blog ma w tytule Anioła,to od dłuższego czasu Aniołów tutaj jak na lekarstwo. Czas to zmienić : ). Głównym zapalnikiem do tego abym wreszcie zabrała się za anielską robotę była Beata. Poprosiła mnie kilka dni temu o wykonanie prezentu dla pewnego pana na 50 urodziny. Ten pan jest szewcem : ). Muszę się Wam przyznać,że nieźle się nagimnastykowałam. Uszyłam mu beżowy fartuch : za smutny : (,uszyłam mu więc fartuch miętowy w kropki : za babski jak na faceta : (. Ech...szewska pasja już czaiła się w zakamarku mego zakręconego jak słoik umysłu i tylko cudem nie eksplodowała. W końcu wydaje mi się,że znalazłam złoty środek w postaci beżowego fartucha z miętowymi dodatkami : ). Myślicie,że jest okej ? Oceńcie sami. Przedstawiam Wam Helmuta,który dziś jest już zapewne w drodze do Niemiec :













Helmut ma 60 cm wzrostu i szaloną fryzurę.Mam nadzieję,że przyniesie obdarowanemu rękodzielnikowi dużo szczęścia : ). Tworzą się kolejne Anioły,tym razem w wersji łazienkowo-kąpielowej .Tworzą się mozolnie bo w przerwach między jedną warstwą pokostu lnianego a drugą,w tak zwanym między czasie ; ). Ruszyły się wreszcie po ciężkich czasach prace wykończeniowe w moim nowym domku i biorę w nich bardzo aktywny udział : ).A jeśli chodzi o pisanie listów,to zamierzam napisać cztery : ). Napiszę do :Adeli,Edyty,Weroniki i Anulki : ). Dziewczyny,niebawem zgłoszę się po Wasze adresy : )
Pozdrawiam Was Kochani anielsko,słonecznie i serdecznie : ))).


Wasza M
 

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Ocalić od zapomnienia...


             Witajcie kochani w ten kolejny wietrzny dzień : ).
Jakiś czas temu dostałam najprawdziwszy w świecie list. Taki napisany długopisem na papierze,ukryty w kopercie i wysłany tradycyjną pocztą : ).
Autorką listu była Aguśka : ). To właśnie na Jej blogu trafiłam na wpis dotyczący pisania listów :http://aguska31.blogspot.com/2015/03/kiedy-ostatni-raz-pisalas-list-zapraszam.html.
To było ogromnie przyjemne wyjąć ze skrzynki na listy nie rachunek za światło, telefon czy inne równie paskudne rzeczy ale list do mnie od osoby,której chciało się to zrobić : ). Również i ja chciałabym choć trochę ocalić od zapomnienia sztukę pisania listów. Chciałabym ocalić od zapomnienia szelest papieru,skrzypienie pióra...Ocalić od zapomnienia swoje myśli,a także moment,gdy rozdzieramy kopertę i czytamy czyjeś słowa skierowane tylko do nas : ). To nie jest łańcuszek,to jest coś co ma nam sprawić przyjemność. Ja wymyśliłam sobie,że chcę napisać do trzech osób. Jeśli chcecie dostać ode mnie list,to wspomnijcie o tym w komentarzu,a ja drogą losowania wyłonię trzech adresatów : ).
Jeśli chodzi o sprawy szyciowe,to ostatnimi czasy uczyniłam sobie fartuch do prac ogrodowych :







Ponad to powstała też literkowa girlanda dla malutkiej Iguni :


Na dziś to już wszystko ale niebawem zjawię się z czymś anielskim,bo coś ostatnio zaniedbałam anielskie klimaty ; ). 
Pozdrawiam Was Serdecznie.
Wasza M : )
 

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Historia lubi się powtarzać i ja też ; )





Tak wiem,że jeszcze niedawno marudziłam,że mam dość królików,że nie uszyję żadnego królika przez ładnych parę miesięcy,bla,bla,bla...No jak widzicie nie wytrzymałam : ). Polar minky leżał u mnie od wczesnej zimy i wraz z nastaniem pięknej,słonecznej wiosny wreszcie doczekał się bym zrobiła z niego użytek. Ciężko szyło mi się z niego maskotkę bo jak wiecie ta tkanina jest kudłata z obu stron ale jakoś dałam radę.Królinka ma ruchome stawy,choć może słowo stawy jest akurat na wyrost,bo chwilowo posłużyłam się guzikami i drucikami ; ). Zakochałam się w szyciu tego typu misiaków,więc na pewno po tym prototypie powstaną w bliższej lub dalszej przyszłości kolejne,mam nadzieję dużo bardziej profesjonalne.Na razie powstaje w mojej głowie lista rzeczy potrzebnych do produkowania futrzaków : futerka,dyski na stawy,szklane oczka ; ).















W ostatnich dniach pogoda wreszcie pokazała swoje lepsze oblicze i mogłam zabrać się za odgruzowywanie ogrodu po zimie. Zajęło mi to trzy dni. Zakwasy we wszystkich częściach ciała,bąble i odciski na łapach,twarz spalona na prosiaczka,ale warto było : ). I dzisiaj kiedy rano wstałam poczułam się dziwnie zagubiona...Bo pierwszy raz od kilku miesięcy mogłam sobie powiedzieć : kurcze,nie mam co robić...Dziwne uczucie i koniecznie od jutra muszę coś wymyślić bo w przeciwnym razie nie będę miała czym Was kochani katować ; ). Za oknem hula dziś "Stefan". Tak sobie myślę, biorąc pod uwagę fakt,że huraganowe wiatry towarzyszą nam coraz częściej to jeszcze trochę i zabraknie dla nich imion ; ). Pozdrawiam wietrznie ale słonecznie-wasza M : ))).

wtorek, 7 kwietnia 2015

Słonie? Jakie słonie? Oczywiście słonie na balkonie : )))





Witam wszystkich serdecznie,słonecznie i przede wszystkim słoniowo : ).
Szyciem słoni zaraziłam się od Adeli z bloga :http://adelaszyje.blogspot.com/ 
To fajne uczucie zrobić coś dla kogoś,tak po prostu : ). Mam nadzieję,że moje słonięta sprawią Dzieciątkom choć odrobinkę radości. Póki co moje słonie rozsiadły się na kanapie gdyż ponieważ nie posiadam balkonu. I tak sobie wymyśliłam na tę okoliczność,że : 
                                 Na kanapie siedzą słonie,
                                 Bo nie mogą na balkonie ; ).



Słoni jest sześć. Trzy są mniejsze,trzy większe. Tym większym powszywałam w uszy trójkątne metki. Wiem z własnego doświadczenia,że wszystkie dzieci lubią pomiętosić sobie coś między paluszkami : ). Sama jak byłam mała to wszystkie rogi od poduszek były namiętnie wymiętolone do granic możliwości. Już wtedy przejawiałam syndrom niespokojnych dłoni,a nikt  nie słyszał o czymś takim jak zabawki sensoryczne ; ).



Zatem zapraszam do oglądania sesji słoniowej : )














Mam nadzieję,że uszy naszych słoni będą rozwiewać wszystkie dziecięce smuteczki-tego ogromnie bym chciała,tak ogromnie jak ogromny jest słoń : ).
Pozdrawiam Was kochani cieplutko-wasza M : )

piątek, 3 kwietnia 2015

Wiedziałam,że tak będzie...



Już za chwilkę święta : ). Choć kalendarz wskazuje,że to Wielkanoc,to widoki za oknem zdają się mówić,że czas ubierać choinkę a słowa kolęd aż same cisną się na usta. Ja wiedziałam,że tak będzie,to już norma,przyjdzie przywyknąć ; ). Ale u mnie przez ostatnie dwa dni nie tylko pogoda sprawia,że mam poczucie iż za chwilę będzie Boże Narodzenie a nie Wielkanoc : ). Dostałam piękny prezent od Anulki z bloga Barwy kreatywnych dużych i małych pomysłów...



Ten piękny zestaw składa się z bieżnika,czterech podkładek i fantastycznych puszek na przydasie : ))). Do Anulki poleciała w zamian gęś :



I jeszcze dostałam od Lejdi.any z bloga Te chwile...śliczną kartkę :



Dziewczyny ogromnie Wam dziękuję : ))).
Kusiło mnie okrutnie żeby zrobić taki żarcik i ubrać choinkę ale powstrzymałam się więc pozwólcie,że w dalszej części pomęczę Was kochani moimi wielkanocnymi dekoracjami.

















Jak widać na załączonych obrazkach,królików u mnie jak na lekarstwo. Mam nadzieję,że gdziekolwiek one teraz są-jest im dobrze : ). Podobnie stało się z tkaninowymi pisankami,ech dwa mi się jeno ostały ale jak to mówią : szewc chodzi bez butów,a krawcowa bez jaj ; ).
Życzę Wam kochani Radosnych Świąt !!! Chyba Wielkanocnych ; ). Dużo słonka,pysznego jedzonka i samych uśmiechniętych królików : ))).
Buziaczki posyłam : )* i obiecuję,że w kolejnej odsłonie pojawią się słonie: ).Pa!
                                     Wasza M.