piątek, 10 października 2014
Zwariowany październik z misiem w tle ; )
Chciałabym opowiedzieć Wam dzisiaj o tym jak niesamowitym miesiącem jest dla mnie październik.Otóż w mojej Rodzince w październiku jest prawie jak w Wigilię...Dzieje się tak za sprawą mega kumulacji imprez urodzinowo-imieninowych. Rozpoczynamy 1-go od urodzin Babci mojego Męża(w tym roku stuknęło Jej osiem dych : )).5-ego urodziny obchodziła moja Mamcia : ). 7-ego były urodziny mojej Córci,która z kolei urodziła się centralnie w imieniny mojego Męża : ). Mam nadzieję,że ogarniacie? : ). 9-ego urodziny mojego Tatuńcia : ). Za kilka dni natomiast,15-ego będą imieniny mojej Mamci : ). Zazwyczaj na okoliczność tych wszystkich świąt organizujemy mega imprezę zbiorową,która przypomina właśnie Wigilię...Wzajemne życzenia,upominki,świąteczna atmosfera,istny szał...Tylko ja bidula urodziłam się w tym towarzystwie na przedwiośniu : (. Chociaż z drugiej strony,może to wcale nie takie złe? No bo tak,cały tort tylko dla mnie,prezenty tylko dla mnie...Ojej,gadam jak typowa jedynaczka,zagalopowałam się ; ). Ale,ale,na 15-ym się jeszcze pasmo imprez październikowych nie kończy,bo 29-ego imieniny obchodzi moja siostra chrzestna...Tak,tak się składa,że moją matką chrzestną jest moja siostra cioteczna,która jest ode mnie tylko 14 lat starsza,więc nazywam ją właśnie siostrą chrzestną : ). Strasznie to wszystko pogmatwane,ale tak to już jest w mojej pokręconej Rodzince,którą zresztą Bardzo Kocham! Jutro wszyscy się spotkamy,będzie fajnie,prawie tak fajnie jak w Wigilię,z tą tylko różnicą,że nie będziemy śpiewać kolęd ; )...
Twórczo u mnie ostatnio dość spokojnie,choć rozbieżność dokonanych tworów okrutna...Szyciowo powstał miś.Miś dla chłopca,który jeszcze przebywa w cieplutkim brzuszku swojej mamy,ale zjawi się na tym świecie lada chwila : ),może właśnie już?
Mały miś,do lasu bał się iść,więc pomyślał sobie:dlaczego mam iść,kiedy mogę pofrunąć? Założył małe anielskie skrzydełka i pofrunął w daleki świat,gdzie mam nadzieję będzie przytulany często i chętnie małymi łapkami : )
Nieszyciowo natomiast zdarzyło mi się ostatnio zostać na chwilę pomocnikiem instalatora CO; )...Musiałam siedzieć w kotłowni,obserwować wskaźniki zegarów i dopuszczać wodę w układ podłogówki...Nie powiem,ciekawie jest liznąć od podszewki zupełnie innego tematu. Doświadczyć na własnej skórze pracy,którą na co dzień wykonuje mój Mąż : ). Dowiedziałam się przy okazji co to jest dławik,do czego służą poszczególne pompy,zawory i inne pokrętełka : )W sumie to zawsze kręciły mnie śrubki,rurki i tym podobne ustrojstwa ; ). Przy okazji,również na tę okoliczność trochę zalałam kotłownię...No bo w pewnym momencie tak się już pewnie poczułam,że przeszarżowałam i mi się te zaworki troszku pogmyrały,no i ech jak to mówią: trening czyni mistrza ale rutyna zabija ;). Ale ogarnęłam i podłogóweczka grzeje jak ta lala : ),egzamin zdałam na 6 na szynach ; )Fajnie jest zrobić coś razem,nawet taką dziwną rzecz z kompletnie innej planety jak napuszczanie wody w układ : ). Pozdrawiam Was Serdecznie w świątecznym nastroju i ściskam Was misiowo : ).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No miś przesłodki! Będzie przytulany z pewnością.:)
OdpowiedzUsuńNostalgia mnie ogarnęła, bo kiedyś dawno też tak u mnie październik wyglądał, kiedy żyła moja mama. Oboje rodzice obchodzili imieniny i organizowali wielką imprezę. Do stołu siadało 30 osób, a mama gotowała kocioł bigosu...Dziś to tylko wspomnienia, które niezmiennie wywołują łezkę w oku. Bezcenne...
Tobie również życzę takich miłych i wzruszających październikowych wspomnień. Pozdrawiam cieplutko.:)
To prawda,że wspomnienia są bezcenne,droższe nawet od pieniędzy...i nic dziwnego,że łezka w oku się zakręci : ). Dziękuję za miłe słowa i również pozdrawiam słonecznie : ).
UsuńCudny misio-aniołek :) Fajne ma ciuszki i taki sympatyczny wyraz pysia :) U mnie październik wręcz odwrotnie - jest miesiącem przerw od imprez. Kumulację mamy w sierpniu:) Pozdrawiam i życzę sympatycznych spotkań rodzinnych!
OdpowiedzUsuńNo to szaleństwo masz już za sobą: ). My jeszcze jakiś czas temu mieliśmy cztery imprezy w przeciągu dziewięciu dni i każdy jubilat miał swój tort...Ale czwarty tort w tak krótkim czasie po prostu wyłaził już wszystkim uszami,nie mówiąc już o tym jak to wpływało na biodra i inne newralgiczne punkty na ciele ; ). Więc stąd ta pojedyncza impreza z jednym wspólnym tortem,no bo ileż można ; ).Pozdrawiam Cię serdecznie : )
UsuńAleż październik masz rzeczywiście obfity w imprezki:)
OdpowiedzUsuńMoja córcia (najstarsza) urodziła się 15 października a synek 29 października, także dokładna różnica między nimi to dwa lata i dwa tygodnie;) No i moja młodsza siostra ma imieniny własnie 29 :):):)
Misio przesłodki:)
No to widzę koleżanko,że u Ciebie też wesoło : ) Pozdrawiam cieplutko i miłych imprezek życzę : )
UsuńCudny uszytek:) A październik to dla mnie też szczególny miesiąc:) Wyobraź sobie, że 7-go urodziła się również i moja córka:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA to ci dopiero historia! : ) Coś ta 7 ma w sobie jednak magicznego : ). Odbijam pozdrowienia : ).
OdpowiedzUsuńRozumiem,że w Wigilię się już nie spotykacie:)
OdpowiedzUsuńNo coś Ty,wtedy to się dopiero dzieje! : ). Ale właściwie to nawet mogłoby być całkiem niezłe rozwiązanie,w przyszłym roku rozważę taką opcję : ). No bo skoro aura w grudniu zazwyczaj niczym się nie różni od tej w październiku,to nie kumam co się tak wszyscy uczepili tego systemu? Może pora na zmiany,może czas rozwalić system ? Pozdrawiam ciepło : ).
Usuńfaktycznie mega wypasiony ten Wasz październik ;-)....a z misia niezły słodziak...
OdpowiedzUsuńOj tak,ale teraz już tempo imprez urodzinowo-imieninowych zdecydowanie zwalnia ; ). Pozdrawiam z wyjątkowo słonecznej dziś Wielkopolski : ).
UsuńTo faktycznie musi być wielka impreza rodzinna.
OdpowiedzUsuńA słodki misiu może też okazać się prezentem październikowym ;)
Dokładnie tak : ) Miś czeka właśnie na kolejnego październikowego jubilata : ). No chyba,że ten będzie jednak wolał zaczekać i urodzić się w listopadzie ; ). Pozdrawiam : ).
Usuń