Nie wiem jak Wy-moi drodzy,ale ja dzisiaj zasypiam...Od braku pracy i od nadmiaru pochłoniętego przeze mnie maku w makowcu ; ). Czuję się jak śnięty karp albo jakiś inny wieloryb ; ). Człowiek (patrz ja,bo może inne człowieki tak nie mają),to taka dziwna istota,która marudzi jak ma za dużo roboty...Chyba tylko po to,żeby potem mógł marudzić,że ma tej roboty za mało ; ).
To znaczy,robota to by się znalazła i to bezproblemowo,tylko jak tu się rozruszać,jak wpaść z powrotem we właściwy rytm szycia ? Jestem takim gatunkiem,który bardzo trudno wraca do szyciowej formy i jest na to tylko jedno lekarstwo : nie wolno mi przestawać szyć...
Przedstawiam dziś fotki kilku prezentów świątecznych jakie udało mi się stworzyć w tym roku : ). Teraz już mogę je ujawnić : ).
Poduszek powstało sztuk 12 : ). Przepiękny różany materiał należał do Klientki-szycie tej tkaniny sprawiło mi ogromną przyjemność,uwielbiam takie romantyczne klimaty : ). Choć muszę przyznać,że gdy zostałam poproszona o uszycie tuzina poduszek dosłownie w ostatniej chwili,to zareagowałam prawie płaczem ; ).
Następnie na warsztat wzięłam pokrowce na wieszaki,których nigdy do tej pory nie szyłam,a które miło mnie zaskoczyły oraz stojak na biżuterię do kompletu : ).
Koszyczek na pieczywo i rękawice kuchenne powstały już naprawdę na ostatnią chwilę ; ). Miałam jeszcze kilka pomysłów,no ale niestety musiałam je odłożyć na półkę do przyszłego roku. Obiecuję jednak, publicznie tym razem,że w nowym roku za szycie kolekcji bożonarodzeniowej zabieram się nie później jak we wrześniu ! Żeby uniknąć tego,że znów nie wykonam swojego planu w 100 % i żeby uniknąć też tego,że ostatnie szyciowe maratony przypłaciłam nadszarpniętym zdrowiem...W Boże Narodzenie nadszedł kryzys,jakiego dawno nie miałam... Przespałam całą noc,pół dnia,a gdy wstałam, to w pionie utrzymywałam się już tylko siłą woli... Błędnik znów dał o sobie znać : (. Ale to i tak dobrze,że nie zaczął wywijać fikołków tak wcześnie jak w zeszłym roku. Nie ma się co chwalić własną głupotą,ale w zeszłym roku to była jazda...Początek grudnia,stosy szycia a ja kręcę się jak na karuzeli...To potworne jednocześnie szyć na maszynie i jechać na karuzeli i to łańcuchowej-tak na najwyższych obrotach...ble : (. Daliśmy wtedy radę-ja i mój błądzący błędnik-wspomagani przez proszki,po których nie powinnam była siadać do maszyny o czym informował mnie wykrzyknik w trójkąciku zamieszczony na pigułkach ; ). Dlatego w tym roku jestem wielce wdzięczna memu błędnikowi,że zaczął fikać dopiero w święta i tym razem obył się bez proszków. Wystarczyło porządnie odespać i odpocząć kilka dni i jesteśmy jak nowi : ). A jedyne zawirowania jakie w tej chwili odczuwam ,to takie czy najpierw uszyć owcę,czy jednak zające...Tak,jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, to zabieram się już za szycie Wielkanocne...To z mojej strony próba oszukania przeznaczenia ; ). A jak Wy-moi mili czujecie się po świętach i przed świętami ? Już wróciliście do życia i do szycia ? Czy tak jak ja nie możecie nabrać właściwego rozpędu ? Bo mnie rozpęd utrudniają kolejne dodatkowe centymetry jakie sobie zapodałam w te święta ; ) .I tym sposobem jest mnie więcej i to bez klonowania : ). Pozdrawiam Wszystkich Serdecznie i dziękuję ogromnie za życzenia jakie od Was otrzymałam : ) Buziaki : ) *
I nie przestawaj szyć :)
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana , postaram się : ). Buziaki : )*
UsuńSzczęśliwcy, którzy zostali obdarowani tak pięknymi szyjątkami:) Śliczne rzecz uszyłaś:) Ja też w święta czułam się, jak przejechana przez walec drogowy:D Obiecałam sobie, że muszę inaczej planować prace przedświąteczne. Gorące pozdrowionka!
OdpowiedzUsuńKażdego roku obiecuję sobie zacząć szyć świąteczne rzeczy już latem i co roku budzę się za pięć dwunasta ; ). A potem skutki są dokładnie takie jak piszesz : rozjechana przez walec i jeszcze pług śnieżny na dodatek : )...Ale pomarzyć przecież możemy,że następnym razem będziemy bardziej cwane ; ). Pozdrowionka również dla Ciebie : )
UsuńPiękne rzeczy uszyłaś i podarowałaś :) Tak sobie myślę, że człowiek się dobrowolnie pod ten walec podkłada, psioczy, ale ostatecznie i tak jest zadowolony, kiedy jego trudy zostają wynagrodzone przez radość obdarowanych. Ja sobie wtedy myślę, że warto :) A wcześniej nigdy i tak nic nie dam rady zrobić, bo zawsze jest coś innego do uszycia ;) Więc mamroczę pod nosem różne rzeczy, chodzę niewyspana i szyję.
OdpowiedzUsuńDziś znów usiadłam do maszyny. Pięć dni, o zgrozo!, przerwy miałam. Zdążyłam wypaść z rytmu :) Buziaki!
Też uważam,że tak naprawdę to uwielbiamy być rozjeżdżane przez walec i inne ciężkie sprzęty ; ).Już kiedyś wspominałaś o tym,że nic tak motywująco na człowieka nie działa jak presja czasu : ). Ja dziś też wreszcie usiadłam do maszyny,co prawda na razie z ostrożna-machnęłam dwie derki dla koni mojej córki ; ). Może jeszcze coś udłubię : ). Buziaki również : ).
UsuńO rany ale wspaniałości! Widać, że kochasz to robić bo wykonane idealnie;)
OdpowiedzUsuńCieszę się ,że się podoba : ). Kocham szycie ponad życie i staram się by rutyna mnie nie zabiła : ). Pozdrawiam serdecznie : ).
UsuńMoniko musisz szyć bo robisz to pięknie. Jestem zachwycona .
OdpowiedzUsuńWszystkiego co najlepsze na Nowy Rok dla Ciebie i Twoich bliskich :-)
Witaj Inuś : ). Cieszę się,że tak uważasz : ), dodaje mi to skrzydeł : ). Dla Ciebie również posyłam moc życzeń na ten nowy rok - całej masy pomysłów : ) i samych dobrych aniołów wokół Ciebie : ).
UsuńMoniko jak zawsze wszystko wyjątkowe! Kto niechciałby zostac obdarowany takimi cudami :) Moj ulubieniec to stojak na biżuterie, pewnie dlatego ze bardzo ją lubię :) pięknie pozdrawiam, do następnego :)
OdpowiedzUsuńDzięki Joasiu : ). Miłego dziergania życzę : ). Pozdrowionka : )
UsuńPiekne te rozane prace. Jestem u Ciebie po raz pierwszy i pozwol , ze rozgoszcze sie na dluzej:) Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńWitam nową koleżankę : ) Zapraszam serdecznie i pozdrawiam równie ciepło : ).
UsuńRzeczywiście, widać u Ciebie, że bez szycia nie ma życia i że to pasja. Wszystkiego najlepszego w nowym roku życzę i zostawiam pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńGdyby ktoś zabronił mi szyć,to równie dobrze od razu mógłby mnie pozbawić życia-taki to jest dla mnie nałóg ; ). Pozdrowionka dla Ciebie : ).
Usuńszyciowe śliczności, cieszą oczy
OdpowiedzUsuńCieszę się,że się podobają : ))).
UsuńPiękne rzeczy poszyłaś. Stojak na biżuterię to małe dzieło sztuki. Kiedy czytam Ciebie to cieszę się, że ja szyję dla siebie i do szuflady:) Takie szycie dla kogoś i na zamówienie to jak widzę wielka odpowiedzialność i wielki stres...Ja wielkanocne ozdoby dla siebie też chyba zacznę szyć już, bo jak zacznę myśleć w marcu to na bank się nie wyrobię:)
OdpowiedzUsuńTo prawda,jest to czasem stresujące ; ). Ale na ogół osoby dla których szyję zdają się na moje pomysły : ),choć czasami zdarzało mi się zrobić coś,czego kompletnie nie widziałam i przyznam,że miałam wtedy kompletnego moralniaka,że zrobiłam coś takiego ; ),mimo tego,że klient był zadowolony...Teraz już tego nie robię,od razu mówię,że tak albo siak się nie da bo będzie paskudnie ; ). Co do wielkanocnych ozdób to ja już pomału zaczynam,ale pewnie i tak się nie wyrobię; ). Bo na razie mam na to dużo czasu,więc za dużo kombinuję i sto razy zmieniam zdanie i idzie mi to w zwoooolniooonym tempie ; )...Nie ma to jak praca pod presją czasu jednak,hi,hi : ). Pozdrawiam serdecznie.
UsuńJakie piękne ! Wszystko takie dopracowane i idealne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo : ). Miło mi ogromnie : ).
UsuńPięknie poszyłaś:)
OdpowiedzUsuńZ tym błędnikiem, to u mnie jednak bardziej łagodnie przeszło....Współczuję.
A z powrotem do szycie, też mam tak ciężko, dostałam 11 wymarzonych książek i zamiast szyć, połykam je po kolei;)
Jak na razie udało mi się po świętach uszyć dopiero trzy rzeczy a zeszło mi nad tym czasu jakby ich ze dwadzieścia było ; ). Przed świętami wypożyczyłam sobie z biblioteki stosik książek i nadal leży nietknięty : (. Bo najpierw nie było czasu a teraz nie ma ochoty...Ech,chyba ogarnia mnie jakaś depresja z powodu zimy,która nie jest zimą ; ). Miłego połykania książek : ).
Usuń