sobota, 11 stycznia 2014

Nie potrafię przestać szyć!

Dziś obiecane fotki nowiuśkich tkanin. A poza tym muszę się przyznać, że choć nie jestem Alicją z krainy czarów, to wylądowałam ostatnio w króliczej norze... Króliki w natarciu! Są wszędzie i mnożą się bez końca (jak to króliki,hehe). A tak naprawdę to postanowiłam pobić rekord. Jak do tej pory uczyniłam 27 sztuk w 6 dni, a kolejnych 9 czeka na wypchanie i pozszywanie :). Nie ma co się oglądać, Wielkanoc za pasem. Aha, miałam się odchudzać, ćwiczyć i w ogóle, ale póki co odchudzam jedynie dłonie ;). Chyba jestem uzależniona od szycia... Myślicie, że powinnam to leczyć?. 










 

czwartek, 9 stycznia 2014

wielce udane łowy

Niedzielne łowy materiałowe udały się bardzo,kilometry materiału na "ciałka"zakupione.Jednak większą część tkanin zamówiłam tym razem drogą internetową i wiecie co?wczoraj wieczorem dostałam paczkę!Zawsze bałam się zamawiania tkanin w ciemno gdyż wolę sprawdzić jej jakość dotykiem ale w końcu zdecydowałam się zaryzykować.No i się nie zawiodłam jakość tkanin bardzo mnie zaskoczyła,pozytywnie oczywiście.Materiały są przepiękne,w dobrej cenie,polecam firmę TEXTIL-MAR .Fachowa,miła obsługa i mega szybka wysyłka.Moje króliki i anioły będą również zadowolone z pięknych kiecek,zatem do roboty!fotki dodam jutro wieczorem jak wróci moja córka,gdyż ponieważ co tu będę ściemniać,ja po prostu jeszcze nie ogarniam,odrobina techniki i Mitania się gubi.Tym czasem pa:)

piątek, 3 stycznia 2014

nowe szycie czas zacząć

Dość tego lenistwa,obżarstwa,leżenia i zapuszczania sadła!Po pierwsze nie pora na sen zimowy gdy za oknami wiosna,po drugie nie jestem susłem albo jakimś innym tego typu stworem(choć ostatnio zaczynam mieć wątpliwości),no i po trzecie czas najwyższy zacząć szyć!Jutro wyruszam na materiałowe łowy i mam nadzieję,że jakaś ciekawa materia się zmaterializuje,bo póki co nawet żelazne rezerwy się zdematerializowały.Trzymajcie kciuki coby łowy się udały:)A teraz z trochę innej beczki.Powróćmy jeszcze na chwilę do sylwestrowych szaleństw...Pewnie u wszystkich były fajerwerki?Było cudnie, to prawda,ale tak strasznie mi żal naszych mniejszych braci...Mój pies pomimo 2-kilometrowego oddalenia i wszelkich możliwych uspokajaczy odchorował to ciężko,nie chcę nawet myśleć co by było gdyby został wtedy sam...Dla ludzi chwila zachwytu a dla zwierzaków kilkudniowa trauma:(Ciekawi mnie jak Wasze zwierzaki to przeżyły,bo może tylko mój pies jest dziwny?Tradycyjnie pozdrowionka dla wszystkich,szczególnie dla Sylwii,która w sylwestra została po raz trzeci mamą oraz dla Izy,która wreszcie się odezwała:)