wtorek, 26 stycznia 2016

O choinka ; )





I stało się,uszyłam choinki w styczniu : ). Niestety nie znaczy to,że wreszcie dotrzymam danej sobie obietnicy i zacznę już teraz szyć bożonarodzeniowe ozdoby,aż tak dobrze nie jest. Te choinki o tej może trochę dziwnej porze to jak na razie jednorazowy wybryk ; ). Przy okazji nauczyłam się robić różyczki do których wzdychałam już od dawna. Dzięki Ani z bloga :http://lejdi-ana.blogspot.com/2016/01/wianek-z-rozyczkami.html 
Oczywiście nie poszło mi zbyt łatwo ale tak za jakimś setnym razem w końcu załapałam o co chodzi i jakoś się udało. Teraz mogę powiedzieć,że kolejną rzeczą od której jestem silnie uzależniona są właśnie te różyczki.











Ponieważ za chwilkę tematyka zimowych świąt będzie równie nieaktualna jak piękne oblicze zimy z poprzedniego posta to wstawiam dziś jeszcze kilka drobiazgów uszytych w tamtym jakże szyciowo zwariowanym czasie.
















Dziękuję Kochani za uwagę. Następnym razem pokażę Wam Anielicę dla osoby,która ma serce na dłoni :



Pozdrawiam Was serdecznie,ciepło i słonka Wam życzę : )

                                    Wasza M.

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Zaskoczona ; )





A jednak zima tej zimy dała o sobie znać i choć nie jestem drogowcem to udało jej się mnie zaskoczyć ; ). A już myślałam,ba byłam tego pewna,że śnieg spadnie jak zwykle na Wielkanoc. Tymczasem od kilku dni cieszymy się takimi oto widokami :









Oprócz zimy zaskoczyła mnie tez pewna przemiła osóbka w postaci Aguśki :



Pierniczki były przepyszne a serducha ozdobią moją pracownię jak tylko wbiję w ścianę kilka gwoździ ; ). Kto jeszcze Aguśki nie poznał to zapraszam na Jej bloga bo to osoba z taką dawką energii,że elektrownia atomowa przy Niej wysiada :http://aguska31.blogspot.com/

Szycie toczy się własnym torem,teraz już troszkę spokojniejszym,choć w zeszłym tygodniu miałam poczucie,że zaraz z tych torów wyskoczy. Bez przerwy niczym biały królik z Alicji z krainy czarów powtarzałam : jestem spóźniona,nie zdążę,nie zdążę...Ale sytuacja opanowana,przynajmniej chwilowo więc może uda mi się zrobić sobie ze dwa dni "urlopu" i pocieszyć się faktem iż właśnie rozpoczęły się u nas ferie ; ). Chociaż może lepiej nie,bo jak wszystkim zapewne wiadomo po przerwie od szycia jest mi się okrutnie trudno na nowo rozkręcić a poza tym właśnie odebrałam przesyłkę z nową porcją tkanin i co mają tak leżeć bezużyteczne ; )
Kilka dni temu stworzyłam kilka drobiazgów już tak pod kątem dnia babci i dziadka oraz Walentynek :










 Przepis na te serducha ozdobione decu znalazłam tutaj :http://marrietta.ru/post201434584/







Przepis na amorki znajdziecie tutaj :http://www.livemaster.ru/topic/198899-master-klass-po-poshivu-angelochka-manyunya? 

Równolegle w tym samym czasie szyłam kilka innych rzeczy. Na przykład dwustronną torbę dla miłośniczki kotów i kotkę do kompletu.A wyszło to tak :

















Kiedy kolejny raz w swojej szyciowej karierze pomyślałam,że oto za chwilkę skończę i nawet uda mi się wyrobić w czasie,szycie znów mnie zaskoczyło...I tak powstać musiały pierwsze w tym roku króliczki,choć jak widać pierwsze króliczki wiosny nie uczyniły a wręcz przeciwnie ; )





Jeżeli myślicie,że to już koniec to niestety muszę Was wyprowadzić z tego błędu. Otóż dwa dni temu szycie zaskoczyło mnie po raz kolejny,tym razem o wiele bardziej. Mam do uszycia trzy choinki ; ). Idę je szyć ale najpierw zjem gigantyczne ciastko,a co mnie się też coś od szycia,to znaczy od życia należy ; ). Pozdrawiam Was kochani ciepło i życzę Wam przemiłego tygodnia : )))
                                        Wasza M : )

czwartek, 7 stycznia 2016

Nie lubię poniedziałków !!! ; )





Nowy Rok już nie jest taki zupełnie nowy bo przecież ma już tydzień a ja nadal czuję że nie ogarniam. Nie wiem tylko czy jeszcze nie ogarniam,czy może nie ogarniam już ? Ciężka sprawa i może lepiej nie będę się bardziej w to zagłębiać i powiem sobie : nie filozuj,nie filozuj ; ). Fakt,że dzięki wczorajszemu świętu mam jeszcze większy bałagan w głowie nie poprawia mojego już i tak nadszarpniętego przez kolejne wirusisko samopoczucia. Nie lubię poniedziałków,a już szczególnie nie cierpię ich gdy są dwa w jednym tygodniu. Wczoraj gdy kładłam się spać moją ostatnią myślą było : Mamo moja miła,pięć razy muszę wstać o 6.15 nim nadejdzie weekend...Moją pierwszą myślą gdy wstawałam,a raczej zwlekałam się z łóżka dziś było : Mamo moja miła jeszcze cztery razy muszę wstać o 6.15...Czy wczorajsze święto i Wam rozwaliło przysłowiowy system,czy tylko ja jestem w tej kwestii taka marudna ? Jedyną pocieszającą myślą na dziś jest dla mnie to,że już za chwileczkę,już za momencik wybiorę się na koncert charytatywny dla Wiktorii. Jeszcze przed świętami uszyłam kilka rzeczy na licytację tak by choć odrobinę zasilić konto Wiktorii : ). Moje wytworki to mała kropelka pośród dziesiątków innych ofiarodawców i mam tylko nadzieję,że kłodawiacy staną na wysokości zadania i pięknie wszystko zlicytują : )

























Kochani moi,zaliczyłam w ostatnim taki zjazd spowodowany nadmiernym lenistwem,że nawet nie pofatygowałam się tutaj aby Wam złożyć życzenia na ten Nowy Rok. Najmilsi moi życzę Wam wszystkim abyście przez ten rok gładko przeszli zarówno przez życie jak i przez szycie : ). Nie życzę Wam pracy ponad miarę bo dziś już wiem,że co za dużo to bla bla bla ; ). Życzę Wam pracy tak w sam raz żeby się ją dało ogarnąć bez kombinowania jakby tu rozciągnąć dobę : ). Życzę Wam samych trafionych pomysłów i radości tworzenia : ))). Pozdrawiam Was wciąż jeszcze leniwie,choć w umysł już wkrada się lekki niepokój,że znów nie zdążę...



                               Wasza M.