Dzień dobry wszystkim dobrym ludziom,którzy jeszcze wciąż tutaj zaglądają,tym niedobrym też ; ). Miało być tak pięknie a wyszło jak zwykle,nie będę się tłumaczyć bo na lenistwo wytłumaczenia nie ma...Zresztą Nowy Rok za płotem szkoda więc tracić czas i rozwodzić się nad rozlanym mlekiem,a właściwie to nad całą mleczną drogą nawet...Jesień upłynęła głównie pod znakiem dyń różnego kalibru,tudzież jesiennym wiankiem.
Spotkało mnie także wyzwanie w postaci uszycia kukiełki Pana Kleksa ; )
Szycie świąteczne ruszyło pełną parą w drugiej połowie października :
Moje dziecko też mnie w tym roku zaskoczyło i wykazało,że jednak drzemie w niej talent do dziergania po matce :
A jak tylko nastał grudzień zaczęło się szaleństwo dekorowania każdego kąta i w tym roku wyszło to tak :
Dzięki Jagodzie dekorowanie zajęło dwa dni,bez Jej pomocy nie dałabym w tym roku rady...Zdrowie coś szwankuje,sił brak,ale nic to,może i tym razem w końcu się pozbieram.Muszę,nie mam wyjścia,przed nami totalny remont kuchni,prawdziwe kuchenne rewolucje ; ).
Kochani na zbliżający się Nowy Rok chciałabym życzyć Wam przede wszystkim zdrowia,zdrowia i jeszcze raz zdrowia. I jeszcze wiary w to,że kiedyś znowu będzie normalnie,a nasze słowa,myśli i czyny będą wolne.Ściskam Was wszystkich mocno,trzymajcie się ciepło i nie dajmy się zwariować : )
Wasza M : )
Samiutkie cudeńka, aż oczu nie można oderwać. Co każda praca to piękniejsza!!! Jesień wcale nie zmarnowana, wręcz przeciwnie, a dziecię zdolności w genach odziedziczyło na pewno.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Alina